Nad Morze Czarne, 2005

Jest to fotorelacja z wyprawy, którą odbyłem wraz z ludźmi, których skrzyknąłem na forum internetowym. Trasa wyprawy prowadziła do granicy polsko-Ukraińskiej przez ukraińskie wschodnie Roztocze, Mołdawię, wzdłuż Dniestru, przez Republikę Nadnietrzańską by ponownie zawitać na Ukrainie. Finałem był dojazd do Morza Czarnego i Odessy.

Powrót odbył się koleją ale w sposób kombinowany.  W odessie musieliśmy spędzić nadprogramowo 1 dzień gdyż nie było wolnych biletów. Jakimś żółtkiem zapakowanym po sam dach wyjechaliśmy jak najdalej na wschód by tam z niewielkimi problemami dojechać już do Lwowa w pociągu sypialnym.

Relacja była utrwalana za pomocą aparatu analogowego więc zdjęcia są skanowane.

Ukraina i Mołdawia

Mołdawia, sierpień 2004.
 Widok przed burza. Przez ładnych kilkanaście km takie ciemne chmury nam towarzyszyły aby nagle zamienić się w wielki opad deszczu. Na szczęście po przejechaniu 1 km schroniliśmy się pod wiata stacji benzynowej.


 Moldawia, sierpień 2004.
 Podróżując po Mołdawii natknęliśmy się i na taki pojazd beztrosko poruszający się główną drogą do stolicy kraju.


Ukraina, sierpień 2004.
Zamek w Chocimie. Forteca jest położona na ogromnym terenie pomiędzy wzgórzem a rzeka. Jest powoli odrestaurowywana i może z czasem stać się niesamowita atrakcja turystyczna. Szkoda bo wtedy zostanie zadeptana i straci swój tajemniczy i majestatyczny urok.


Mołdawia, sierpień 2004
 Nad Dniestrem. Widok jaki tam się roztaczal byl jak z obrazka a klimat prawdziwie wiejski. Nawet ja, ktory wiecznie rwe do przodu z przyjemnością spędziłem w tym miejscu kilka godzin dłużej niż to było potrzebne. Naprawde...aż żal było ruszac w dalszą drogę.


.
Ukraina, sierpień 2004.
Biwak pod Chocimiem i niesforne zabawy chłopaków czyli... chwilka rozluźnienia.
.

Ukraina. Fotka z namiotu.

Mołdawia, sierpień 2004.
 Ten gość to nasz przewodnik, który zaoferował się nam wskazać drogę. Jak później się okazało ta pomoc była jak najbardziej potrzebna. Gość był zroweryzowany ( typowa wiejska Ukraina) więc nas za bardzo nie opóźniał chociaż nakłaniając nas na nieformalne wyścigi poniósł sromotną klęskę i to na trasie, która była pagórkowata a my przecież jechaliśmy z sakwami a on tylko z bochenkiem chleba.



Ukraina, sierpień 2004
Postkomunistyczne klimaty. W całej Ukrainie można było znaleźć wiele podobnych miejsc.



Ukraina, lipiec 2004. 
Moja paczka na szlaku w okolicach Żołkwi. Droga jest już pozbawiona asfaltu ale i tak jest gładka w porównaniu do tego co czeka nas za niespełna kilkanaście km. 


Ukraina.



 Mołdawia, sierpień 2004.: Teraz widać, że na prawdę byłem w Mołdawii, nieprawdaż?

Mapa wyprawy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz